Rozdział 2
Rano obudziłam mnie Atlantis, przyniosła mi jakieś ciuchy (niebieską koszulkę na szelkach i białe krótkie spodenki oraz bieliznę) umyłam się i ubrałam.
-Jesteś głodna?- spytała się Atlantis.
-Tak trochę.- uśmiechnęłam się do niej.
- Za chwilę coś ci przyniosę- powiedziała i wyszła z mojego pokoju.
Obudziłam Mizu i zaczęłam się z nim bawić, nagle weszła mama.
- Dzień dobry Megami!- uśmiechnęła się szeroko do mnie.
- Dzień dobry mamo- powiedziałam przytulając ją mocno.
- No zbieraj zbieraj się, za chwilę przyjdzie przecież twój narzeczony.- powiedziała z entuzjazmem puszczając mnie z mocnego uścisku.
- Jestem już gotowa mamo.- powiedziałam smutna.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze.- spojrzała na moją smutną twarz.
- Jak on wygląda?- spytałam ciekawa.
- Nie wiem.- odpowiedziała z uśmiechem i niewiedzą w oczach.
- Jak to nie wiesz?!- krzyknęłam zdziwiona.
- No bo wiesz... Ja go widziałam kiedy był jeszcze niemowlakiem. - odwróciła ode mnie wzrok by uniknąć kontaktu wzrokowego ze mną.
Miałam już coś powiedzieć ale przerwała mi Atlantis wchodząca do mojego pokoju ze śniadaniem.
-Przyniosłam ci śniadanie.- podała mi tacę ze śniadaniem. - O dzień dobry mamo.
- Dziękuję Atlantis.- wzięłam od niej tacę i popatrzyłam na moje śniadanie.
- Nie martw się nie jest zatrute.- zaśmiała się podejrzliwie Atlantis.
Popatrzyłam na nią jakbym mówiła" Are you fucking kidding me?" . Znów spojrzałam na moje śniadanie które leżało na tacy: Był jeden crosant i kubek z kakaem :3 .
Gdy jadłam śniadanie mama i Atlantis wyszły z mojego pokoju, jak zjadłam zaczęłam ścielić łóżko.
Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Był wielkim pomieszczeniem: pod ścian na przeciwko drzwiach stało wielki łóżko z baldachimem w kolorze morza. Przy oknie stało biurko, dwa fotele w morskim kolorze i stolik. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam do nich otworzyłam. Ktoś złapał mnie od tyłu, wyrwałam się z uścisku i odwróciłam się do niego. Ten ktoś miała na sobie kaptur więc się trochę wycofałam. Po chwili tajemnicza postać zaczęłam we mnie rzucać jakimiś czarnymi kulami ognia. Omijałam je szybko żeby mnie nie trafiły, gdy nagle postać wycelowała w przestraszonego Mizu osłoniłam go własnym ciałem i dostałam mocno w brzuch, spadłam na ziemie zakrwawiona. Zanim zemdlałam zobaczyłam jak zakapturzona postać podchodzi no mnie, po chwili zemdlałam.
* * * *
( opowiada matka Megami)
Zapukałam do pokoju Megami ponieważ służąca powiedziała mi że jej narzeczony przyjechał. Gdy byłam już przed drzwiami jej pokoju zauważyłam że są otwarte, przestraszyłam sie trochę bo z tego co pamiętam to ona zawszę zamyka drzwi do swojego pokoju (ponieważ ją śledziła gdy była na ziemi) weszłam do pokoju bez pukania i zastałam? Rozwalony doszczętnie pokój,
- Megami?!- wołałam z nadzieja w głosie że a jednak jest w jej pokoju.
Jak nie usłyszałam odpowiedzi szybko wybiegłam z jej pokoju pobiegłam szukać czyjejś pomocy, gdy nagle spotkałam blond chłopaka w wieku Megami stojącego przy ścianie. Podeszłam szybko do niego i powiedziałam mu co się stało. On sie jedynie uśmiechną i zgodził się mi pomóc w poszukiwaniu Megami. Chłopak pobiegł w inna stronę niż ja "może się poszedł rozejrzeć" - pomyślałam nigdy bym sie nie spodziewała że to on...
* * * *
(opowiada Megami)
Obudziłam się w jakimś dziwnym miejscu, wyglądało jak lochy. Spróbowałam wstać bez skutku moje ręce i nogi były związane, w cieniu zobaczyłam jakąś postać . Przestraszyłam się.
- Witaj Megami- powiedział tajemniczy człowiek, podszedł bliżej i wreszcie go zobaczyłam... miał czarne włosy, zielone oczy i był bardzo wysoki. Miał na sobie również ubrany w czarny płaszcz.
- Mam na imię Gensho Shino- powiedział z mrocznym uśmiechem na twarzy.
-Dlaczego mnie porwałeś?- spytałam odważnie ale w głębi duszy się potwornie bałam.
- Dlaczego!? To ty nie wiesz jaka jesteś silna, dzięki temu że jesteś pół bogiem i pół człowiekiem? Ha ha ha- zaczął się złowieszczo śmiać.
- I co z tego że jestem pół tym pół tym? raczej stuprocentowi bogowie są silniejsi nie?- spytałam zaczynając się szarpać.
- Czyli nic ci nie powiedzieli, jak zwykle... Pół bogowie którzy mieszkali z ludźmi nie umieją używać swojej mocy od razu, lecz gdy ją aktywują staję się potężna i niszczycielska przez to że długo spała w środku nie aktywowana. A że ty jej nie używałaś przez 16 lat to jest po prostu nie pokonana. A i jeszcze jedno wiesz po co bogowie stworzyli pół bogów?- zaczęłam trząść głową, on przybliżył się do mojego ucha i powiedział szeptem- do eksperymentów.
Otworzyłam szeroko oczy ze strachu ale też ze zdziwienia.
- Ale po co mieliby eksperymentować na półbogach?- spytałam przerażona.
- Ponieważ zwykli bogowie nie są tak wytrzymali jak półbogowie, i umierali po kilku dniach. A że było im szkoda tych bogów wymyślili inną rasę czyli was.- odpowiedział spokojnie Gensho.
- A po co eksperymentowali? - popatrzyłam na niego kątem oka.
- By bogowie stali się jeszcze silniejsi.- uśmiechnął się i odwrócił się do mnie tyłem czegoś szukając.
Nagle zauważyłam że podchodzi do mnie ze strzykawką w której był złoty płyn. Chciałam jakoś się wyrwać ale strach mnie sparaliżował. Gdy Gensho wstrzyknął mi zawartość strzykawki w rękę całe moje ciało zaczęłam się trząść, w dodatku jeszcze mnie wszędzie zaczęło piec aż nagle straciłam przytomność.
* * * *
(opowiada Gensho)
- Mam nadzięję że nie nie jest na mnie zła. Próbuje jedynie pomóc pół bogom, nie ważne jakim kosztem, nawet jeśli chodzi o jej życie.. Jest coraz mniej pół bogów a dzięki temu złotemu płynowi "może" ich populacja wzrośnie i nie będą takie słabe. Megami jest ich jedyną nadzieją. Trudno mi było zdobyć ten płyn, całe dziesięć lat. Musi zadziałać, a jak nie najwyżej umrze.
Minęło kilka godzin co chwilę sprawdzałem tętno. Po chwili Megami zaczęła się budzić. Kiedy otworzyła oczy nie były już brązowe, lecz jedno oko było złote drugie ciemno zielone, ale po chwili oczy były czerwone a na końcu stały się znów normalne. Zauważyłem że chciała coś powiedzieć lecz nie mogła wykrztusić ani jednego słowa. Ale gdy przyglądnąłem się jej ustom zrozumiałem co chciała powiedzieć. Mówiła: "Boję się".
- Nie masz się czego bać, Jeszcze tylko jeden zastrzyk - powiedziałem spokojnym głosem wyciągając z zza peleryny strzykawkę z również złotym płynem.
Nagle ktoś złapał mój płaszcz i pociągnął mnie do tyłu, zauważyłem jedynie wysokiego bląd chłopaka. Wziął Megami na ręce i powiedział:
-Kiedyś cię znajdę i zabiję-powiedział patrząc na mnie z odrazą i nagle zniknął.
- Kolejny mój eksperyment, miło ze się pokazałeś...-uśmiechnąłem się pod nosem.
* * * *
(Megami)
Powoli otworzyłam oczy, zobaczyłam że jestem przykryta grubym czerwonym kocem, naprzeciwko mnie było rozpalone ognisko. Po chwili zorientowałam się że jestem w jakiejś jaskini, na głowie miałam zimny okład. Nagle usłyszałam czyiś głos:
- Całe szczęście żyjesz! Kamień z serca...- westchnął z ulgą blond chłopak stojący obok mnie.
-Kim jesteś?- spytałam słabo.
- Mam na imię Taiyo Shin. Miło mi cię poznać. Gensho wołał za tobą "Megami" więc to chyba twoje imię- odpowiedział uśmiechnięty i szczęśliwy, wyciągając do mnie rękę.
-Nazywam, się Megami Umino, również mi miło.... Jak ty mnie wogule znalazłeś?- niepewnie wyciągnełam do niego rękę i uścisnęłam ją.
- Mam wyostrzone zmysły i usłyszałem twój głos jak woła o pomoc, ukazał mi się przed oczami mapa z twoją lokalizacją się teleportowałem.- powiedział spokojnym głosem.
-Aha... COOOO?! JAKIM CUDEM SI,Ę TELEPORTOWALIŚMY?! - krzyknełam zdziwiona.
- Wiesz...- zaczął łapiąc się za tył szyj jedną ręką.
- No nie wiem...- usmiechnełam się pod nosem.
- No bo ja... tego no... No bo ja też byłem jednym z królików doświadczalnych Gensho- spojrzał smutno na mnie a potem spojrzał w dół unikając mojego wzroku.
- Czyli ty też jesteś półbogiem?- zaciekawiłam się i przybliżyła się do niego.
- Mówi się Hafu-shin*, ale nie, jestem Hoto no Kami*- odpowiedział spokojnie.- Gensho robił kiedyś badania na Hoto no Kami, ale potem zdał sobie sprawę że ci bogowie są słabi nie wytrzymują silnymi płynami które tworzył. Więc zaczął eksperymentować na Hafu-shin.
- Dlaczego coś takiego robi?- spytałam nie rozumiejąc czemu Gensho tak czyni.- Dlaczego akurat mnie wziął dobadań?
- Ponieważ wyczuł u ciebie niesamowicie silną aurę.-mówił dalej- On chce zrobić z Hafu-shin najsilniejszą rasę bogów na świecie. Nie obchodzi go to że ktoś może umrzeć, zależy mu tylko na tym.- odpowiedział zaciskając pieści ze złości, w jego oczach widziałam chęć zemsty.
- Rozumiem... Mówiłeś że również byłeś obiektem jego badań, jak uciekłeś od niego?- niepewnie spytałam.
- Wiesz nie przemyślał do końca darów które mi podarował, czyli teleportację i lokalizację. W ten sposób uciekłem.- powiedział uspakajajac się powoli.
- Wow... też bym tak chciała- uśmiechnełam sie ale nagle sobie coś uświadowiłam- dary? ... jakie dary?
- Dowiesz się kiedy indziej.- odwrócił sie by dodać chrustu do ogniska.
- Kiedy?- przybliżyłam się do niego.
- Kiedy dowiemy się czym był ten płyn lub dary pierwsze się ukażą.- wytłumaczył oddalając się od de mnie.
- Dobra... a ile ja w ogóle spałam?-spytałam masując kark, który mnie nagle zabolał.
-Jeden dzień i cztery godziny.- uśmiechnął się przyjaźnie Taiyo
Co!?- krzyknełam zdziwiona- muszę wstać i wracać do domu. Pewnie się o mnie martwia- próbowałam wstać ale głowa zaczęła mnie straszliwie boleć.
Od razu złapałam się za głowę i upadłam na kolana. Nagle zaczełam widzieć inaczej niz przedtem, w innych barwach, wszystko było koloru złotego. Instynktownie spojrzałam w stronę wyjścia jaskini i nagle zaczęłam widzieć co sie dzieje w oddali. Ktos szedł w naszą stronę, miał czarną pelerynę a z pod peleryny wystawała pochwa z mieczem w srodku. Przyjrzałam się dokładnie by zobaczyć jego twarz, okazało sie że to...
- Gensho...- powiedziałam cicho, zaczęłam się cała trząść ze strachu.
- Co powiedziałaś?- spytał nagle Taiyo, który miał przerażenie w oczach.
- Gensho tu idzie. Błagam uciekajmy jak najszybciej!- krzyknełam przerażona.
Taiyo szybko zebrał wszystkie rzeczy, złapał mnie za rękę, zgasił ognisko i powiedział próbujac mnie uspokoić:
- Teleportuje nas w bezpieczne miejsce, trzymaj się blisko mnie.- powiedział, po czym okrył mnie nim.
Złapałam się za jego rękę i zamknęłam oczy. Lekko otworzyłam oczy i zobaczyła że wszystko dookoła się zmienia jakbyśmy się gdzieś przenosili. Poczułam że wszystkie siły ze mnie upływają i po chwili zniknęliśmy z tamtego miejsca.